Chciałam się tak oftopikowo podzielić moim szczęściem i końcem kłopotów i frustracji z:
- internetem:
Po dwóch miesiącach, technicy wreszcie odnaleźli i wymienili uszkodzony odcinek kabla za domem, który ciągle nam zrywał połączenie, powodujący tym samym delikatnie mówiąc, naszą nieustającą mega frustrację... Zatem jak się okazało, wcześniejsze zdalne poprawiania sygnału i wymiana okablowania w domu na nic się nie zdała. Od kilku dni nie mam na modemie, tak mnie dobijającego, czerwonego światełka, świadczącego, o tym że znowu nie ma sygnału... Wszystkie są przyjaźnie zielone i rzut oka na nie, wprowadza mnie w cudowny stan relaksu i odprężenia ;).
- internetem:
Po dwóch miesiącach, technicy wreszcie odnaleźli i wymienili uszkodzony odcinek kabla za domem, który ciągle nam zrywał połączenie, powodujący tym samym delikatnie mówiąc, naszą nieustającą mega frustrację... Zatem jak się okazało, wcześniejsze zdalne poprawiania sygnału i wymiana okablowania w domu na nic się nie zdała. Od kilku dni nie mam na modemie, tak mnie dobijającego, czerwonego światełka, świadczącego, o tym że znowu nie ma sygnału... Wszystkie są przyjaźnie zielone i rzut oka na nie, wprowadza mnie w cudowny stan relaksu i odprężenia ;).
- komputerem:
W zeszły weekend, z okazji Memorial Day było dość sporo dobrych ofert na komputery i wreszcie zdecydowałam się na coś co:
- przysłano błyskawicznie,
- śmiga mi,
- jest bardzo pojemne,
- ma duży ekran,
- ma cichutką klawiaturkę,
- nie zamula się co 2 minuty,
- błyszczy nowością,
- pachnie fabryką i...
- ... aż szkoda mi go zawalać tym całym moim stuffem...
Wiem, że to drobiazgi, ale mnie te dwie rzeczy tak cieszą, że raduję się jak dziecko :).
A jeśli mowa o dziecku to:
Malutka Lenka jest już z nami!! Droga na ten świat zajęła jej niecałe dwie godziny!! Czym w osłupienie wprowadziła cały personel ;). Mama czuje się świetnie i w dwie godziny od przyjazdu do szpitala, dzwoniła do mnie tak wyluzowana, jakbyśmy po prostu miały się umawiać na popołudniowe zakupy... Szok normalnie!
Wszystkim przyszłym Mamom życzę tak lajtowego i bezbolesnego porodu!!!
Czy ja nie wspominałam, że będzie dobrze?! ;)Wszystkim przyszłym Mamom życzę tak lajtowego i bezbolesnego porodu!!!
Już nie mogę się doczekać, jak zobaczę Kruszynkę! Dawno nie widziałam takiego malucha i mogę doznać szoku, bo nie dość, że mały, to jeszcze spokojnie sobie tylko je i śpi i nie trzeba:
- chwiejącego ściągać z krzeseł i foteli,
- zastawiać przed nim wszystko co się da, żeby nie utracić wszystkiego co się ma,
- co godzinę odgruzowywać pokoju z zabawek,
- czytać po 3 razy to samo zdanie i mieć ochotę co najmniej na jeszcze raz,
- włączać trybu "pięciu par oczu", ze szczególnym naciskiem na opcję : "bez absolutnego spuszczania wzroku"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz