Moje pierwsze candy - materiałowe oczywiście :))

Święta za pasem, z początkiem roku rocznica pierwszych notek blogowych, no i powolutku zbliżam się do 5000 odwiedzin, więc pomyślałam sobie, że to świetna okazja, żeby coś dać od siebie, a nie tylko wyczekiwać u kogoś ;)).

Pomyślałam, że nagrodzę nie jedną a 3 osoby i to w takim samym stopniu ;). Czyli dla każdej z 3 wylosowanych osób jedna materiałowa paczuszka :). Czas trwania do 15 grudnia. Może jeszcze uda się wygranym mieć paczuszki przed Świętami. Choć tego nie mogę zagwarantować. Normalnie przesyłka stąd idzie ok. tygodnia.

Zasady candy:

1. Umieść info o candy na swoim blogu.

2. Zostaw komentarz, deklarując tym samym swój udział :). Możecie też dołączyć info z nr. zestawu jaki preferujecie. Wezmę to pod rozwagę, choć nie gwarantuję, że uda się tak podzielić...
Jestem też ciekawa jakie Wy lubicie kolory czy zestawienia kolorów i motywy. Niekoniecznie materiałowe ;). Zatem do komentarza dołącz swoje wyznanie :).

3. Czekaj na wyniki :).

Każda paczuszka zawiera 5 różnych materiałowych kawałków, o wymiarach ok.46cm x ok. 56cm. Około, bo to moje przeliczenia z wymiarów w calach (18x22) ;). Myślę, że starczy na jakiś nieduży projekcik z każdego kawałka :). Chętnie bym też kiedyś tam zobaczyła taki stworzony już z nich projekcik :).

A tak się prezentuje taki jeden z pięciu kawałków.

***

A jak jesteśmy już przy materiałach, to pokażę Wam nieco z moich zakupów w Czarny Piątek, o których Wam wspominałam :). Tym samym uchylając rąbka tajemnicy moich przyszłych projektów :).

Materiały różne :).

Materiały Dziecku:

I trochę ubraniowych:

Zakupiłam sobie wreszcie zestaw do cięcia i znikający flamaster ;).

A poza tym zakupiłam dodatki do kilku projektów, niteczki, usztywniacz, ocieplinę, to coś do wypychania zabawek i kilka wykrojów na próbę :).

To był niewątpliwie mój dzień!! :) Warto było na niego czekać :). Od dawna nie byłam na takich zakupach sama, bez Dziecka i nie mogłam uwierzyć, że mogę sobie postać w jednym miejscu nawet 15 min. i spokojnie się zastanowić nad zakupem. Oczywiście takie stanie i zastanawianie się ma też swoje złe strony, bo czasami lepiej szybko złapać i nie rozmyślać ;).
Przy kasie mało zawału nie dostałam, bo podeszłam do takiej, która nie miała ustawionych promocyjnych cen i najpierw myślałam, że mi się coś pomyliło i z niektórych rzeczy zaczęłam rezygnować w zaistniałej sytuacji, ale w którymś momencie sama kasjerka zaczęła się dziwić, wezwała pomoc, wszystko zostało naprawione i dalej poszło już jak trzeba. :) Zresztą w sobotę, wpadłam tam jeszcze raz na chwilkę po kilka drobiazgów i spotkałam tę samą kasjerkę o imieniu Ivona :) i okazało się, że z pochodzenia jest Polką, urodzoną tutaj i całkiem nieźle mówi po polsku :). To miłe, bo w moich okolicach nieczęsto spotyka się Polaków, a poza tym dobrze jest mieć kogoś znajomego w sklepie ;).

Jako, że zakochana w tym szyciu jestem po uszy, to zrobiłam sobie też jeszcze jeden szewski prezent. Zakupiłam nową maszynę :)). Moja aktualna oczywiście działa, ale jest bardzo prosta, a co więcej nie wszystkie ściegi mi działają, więc stąd ten pomysł. Zakupiona drogą wirtualną, więc dopiero czekam na przesyłkę. Wolałabym ją pomacać i obejrzeć nim kupię, a w ogóle to od razu ją mieć u siebie, ale tak wykombinowałam, że miałam ją dużo taniej i lepszy model, więc nie dąsam się tak bardzo, i niecierpliwie, ale czekam :).

W ogóle, tak sobie ostatnio myślałam, że jakby mi ktoś powiedział, choćby ze dwa lata temu, że będę szyła, to bym się nieźle ubawiła ;). Powoli też przestaję używać słowa "nigdy", bo moje obserwacje dowodzą, że staje się zupełnie na odwrót... ;)).

No nic zapraszam do zabawy i życzę owocnego tygodnia!!