Najpierw suwaczkowy identyfikator zrobiony na zlot Scrapbookingu :). To ostatni i jedyny ostatnio wytwór ręczny... Mały, ale powstał, więc pokazuję ;).
Dziewczyny! Baaaardzo cieszę się, że się wybrałam, bo mogłam część z Was wreszcie poznać i wyściskać tyle osób, znanych wcześniej tylko wirtualnie i pogadać i troszkę dóbr zakupionych przytaszczyć do domu ;). Super! Czekam na kolejne akcje :).
***
Natomiast moja ukochana maszyna aktualnie musiała zahaczyć o naprawę i to na dłużej, bo jak się okazało przy próbach podłączenia jej bez transformatora napięcia spalił się zasilacz...
Pech??
Kłody pod nogi na całej linii...
Ech, już szkoda gadać...
Szyszki sosnowe i modrzewiowe, mchy, drewniane wiórki, kora sosnowa i owoce jałowca.
A to wszystko skropione właśnie nimi :).
Z rozpędu zrobiłam również wiszącą wersję, niekoniecznie już leczniczą ;), z dodatkiem skórki cytrynowej, wiklinowych kulek i olejku jodłowego. Całość w takim drewnianym pudełku z Ikeii, powieszonym szybką do góry i bez tego wieczka, coby zapach się rozprzestrzeniał :).
Drewno pobejcowane, rozbielone rozcieńczoną akrylówką i przetarte złoceniami, których na zdjęciu prawie nie widać.
W rogi powbijane gwoździki i całość dookoła omotana sznurkiem :).
A ja wpadłam i znowu zmykam na wieś.
Leczyć smutki.
W butelce pokrzywówki ;)).
Miłego weekendu!!
Pech??
Kłody pod nogi na całej linii...
Ech, już szkoda gadać...
***
Niestety mam tutaj cały czas katar alergiczny, a nie mogę nic na to brać :(. Jedną z form ulgi są inhalacje z mieszanki olejków. Powstał pomysł zrobienia leśnego pot-pourri, nasączonego właśnie tymi olejkami. Zatem powstała taka lecznicza kompozycja :).Szyszki sosnowe i modrzewiowe, mchy, drewniane wiórki, kora sosnowa i owoce jałowca.
A to wszystko skropione właśnie nimi :).
Z rozpędu zrobiłam również wiszącą wersję, niekoniecznie już leczniczą ;), z dodatkiem skórki cytrynowej, wiklinowych kulek i olejku jodłowego. Całość w takim drewnianym pudełku z Ikeii, powieszonym szybką do góry i bez tego wieczka, coby zapach się rozprzestrzeniał :).
Drewno pobejcowane, rozbielone rozcieńczoną akrylówką i przetarte złoceniami, których na zdjęciu prawie nie widać.
W rogi powbijane gwoździki i całość dookoła omotana sznurkiem :).
***
I na koniec jeszcze debiut chlebowy. Z dynią i siemieniem lnianym.A ja wpadłam i znowu zmykam na wieś.
Leczyć smutki.
W butelce pokrzywówki ;)).
Miłego weekendu!!
8 komentarzy:
no to jak mogłyśmy się nie spotkać! :(
cudnie pachnidełka komponujesz!!!
dobrego odpoczywania:))))
Jak widać i bez maszyny robisz cudeńka! Ale życzę, zeby sprzęt szybko wrócił do kultury, a Ty nie stresuj się, bo wkurzonego potomka urodzisz - mówię z praktyki;)
Widać, że zdolna dziweczyna , to nawet ze sznurka coś wykombinuje... ;)
Buziaki - trzymaj się ! :)
uwielbiam leśne zapachy :)
Bardzo się cieszę, że mogłam Cię spotkać :) Dziękuję Rybiookiej, że Cię mi pod nos prawie przyprowadziła, bo sama bym przecież nawet nie szukała:)
Identyfikator widziałam i jest świetny. A te różności naturalne wyglądają ciekawie, szkoda, że nie czuć jak pachną.
Oj jak bardzo się cieszę że udało Nam się spotkać :)
Ech piekny ten identyfikator ale Ty kwitnąca bardziej piękniejsza. Zresztą obie z Makówka kwitnące kobiety w stanie błogosławionym ....
Świetnie sobie radzisz , kombinujesz... niech już ta maszyna nie świruje !!!
Cynko! No właśnie! Ja dopiero na pozlotowych zdjęciach odkryłam, że i Ty tam byłaś... Co za pech :(. Następnym razem powinna być jakaś lista uczestników ogólniedostępna :).
Pat i Anya tak, kombinuję jak mogę, żeby nie oszaleć do końca, bo nic nie robić to ja nie umiem... ;) A o powrocie maszyny na pewno się dowiecie :).
Makówko i ja też się bardzo cieszę!! Gdyby nie Rybiooka to pewnie i Ciebie jak Cynkę bym przegapiła...
Rybko, no właśnie dziękuję za poznanie z tyloma osobami :). A najbardziej się cieszę, że i my mogłyśmy się wreszcie poznać!! Póżniej odpiszę na maila i załączę zdjęcia.
A tak w ogóle to co to za pogoda???? :(
Ściskam Was!!
kompozycje cudne, ale moje serducho podbił chlebek, z pestkami dyni, które kocham^^
Prześlij komentarz