Mam wielką-małą pomocnicę kuchenną i od dawna nosiłam się z zamiarem uszycia dla nas kompletu fartuszków. Co prawda mój stan ogranicza mnie i w gotowaniu i w noszeniu tradycyjnego kroju fartuszka, ale zawczasu postanowiłam przygotować komplet dla naszego duetu.
Niewykluczone, że za jakiś czas doszyję jeszcze jeden w wersji mini ;).Fartuszki powstały z dwóch bawełnianych ściereczek IKEA, z rzadkim i gęstym kwieciem :). Przy czym mój ma nieskończone paski do wiązania, bo zabrakło białego materiału... Oba z monogramem :)). A i G, gdyby było ciężko rozczytać :).
I oba na zdjęciach mokre, bo rano była jeszcze rosa....Aha, i nie są takie krzywe jak wyszły na zdjęciach... Miejscami zapadały się w trawę, a czas na sesję był ograniczony ;).
Malutki.
I duży. Z nieskończonymi paskami...
Niestety ta rosa wyszła jak plamy tłuszczu... A to przecież nówki sztuki, przed użyciem dopiero co ;).
Malutki wyszedł zgrabniejszy :). Niestety te gęstsze motywy były tylko na takim wąskim pasku i nie starczyło na całe popiersie ;).
***
I jeszcze zaległy drobiazg szyciowy i też kuchenny przy okazji: szmaciana tuba na reklamówki. Cieszę się, że ich coraz mniej w sklepach, ale jednak ciągle są i ciągle się zewsząd gdzieś w domu wysypywały, więc powstała rurka zakończona zwężeniem na gumkę i tam teraz sobie spoczywają i wiszą w kuchni na ścianie :).
Tu już użytkowany, zapchany reklamówkami :).
Tu już użytkowany, zapchany reklamówkami :).
***
W związku z powyższym bardzo opornie i na raty idzie mi kończenie projektu życia :). Może już w przyszłym tygodniu uda się go wreszcie zakończyć :)).
Tymczasem miłej końcówki tygodnia i już samego weekendu!!!
A.
Bardzo dziękuję za słowa otuchy pod poprzednim postem! Widzę, że też wielu z Was ta okropna dolegliwość dała popalić :(. U mnie już na szczęście jest dużo lepiej, ale ciągle staram się ograniczać i polegiwać raczej.
Hafija - w poprzedniej ciąży miałam ją też od początku, od drugiego miesiąca do końca. Stać na jednej nodze nie mogłam wtedy i teraz też :(. A z łóżka musiałam być podnoszona... Tendencję do rwy mam, bo miałam ją już dwa razy i bez ciąży... Przypuszczam, że teraz nastąpiło to z takim opóźnieniem, bo mam poprzeczne położenie Maleństwa, więc leży wyżej i rozpycha się na bok, a nie w okolicach lędźwiów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma na to teraz leków i że wstępnie zaleczona, jeszcze długo się odzywa i boli, bo dzieciaczki się rozwijają i naciskają.
Życzę Ci dużo zdrowia, a tym co nie mieli niech nigdy nie złapią!!
Życzę Ci dużo zdrowia, a tym co nie mieli niech nigdy nie złapią!!
***
W związku z powyższym bardzo opornie i na raty idzie mi kończenie projektu życia :). Może już w przyszłym tygodniu uda się go wreszcie zakończyć :)).
Tymczasem miłej końcówki tygodnia i już samego weekendu!!!
A.
8 komentarzy:
Bardzo sympatyczne fartuszki :)
urocze! a i sciereczki jakie fikusne musialy byc, bardzo fajny wzor
śliczne fartuszki :)
cudne fartuszki:)!
samo się będzie gotowało:)))
i tuba pomysłowa a materiał przeuroczy:)
Słodke fartuszki! :)
słodkie fartuszki, aż chce się iść do kuchni i gotować! Teraz doczytałam o Twoich dolegliwościach, współczuję, na pocieszenie dodam, że pierwsza ciąża była u mnie super, a ta też daje mi popalić - "i nikt nie mówił, że tak moze być" ;) pozdrowienia!
A mnie najbardziej tuba się podoba:))) Może dlatego że fartuchy sama już mam.
Pozdrawiam
Uwielbiam Cię za tą Twoją kreatywność! i za te materiały też :P
(bo przecież wybór masz wielki a wybierasz przeważnie takie które ja też bym wybrała! lowe! ♥ )
Prześlij komentarz